Pożegnanie Ś.P. Jurka

Dzisiaj nadszedł ten smutny dzień, w którym przyszło nam – orkiestrze z Ruśca – pożegnać śp. Jurka Gajdę. Trudno zacząć, choć chciałoby się powiedzieć wiele, jednak w takich chwilach zwyczajnie brakuje słów.

Na myśl przychodzą wszystkie te lata wspólnej gry, bycia razem, dzielenia trosk i radości. Jurek, jakiego zapamiętamy, był niezwykłym człowiekiem. Człowiekiem, na którym zawsze można było polegać – świetnym, uzdolnionym muzykiem – doskonałym organizatorem niestrudzenie działającym w zarządzie orkiestry.

Jurek, jakiego zapamiętamy, był wyjątkową, ciepłą i otwartą na innych osobą. Jego poczucie humoru i wrodzony optymizm nie raz wspomagał i krzepił w trudnych sytuacjach.

Młodzież, którą zwłaszcza w ostatnich latach wychowywał i kształcił muzycznie jako instruktor, darzyła Go wielką sympatią i szacunkiem, Oto ich słowa:

„Wszyscy dobrze znaliśmy Pana Jurka. W każdy piątek był obecny na próbie, a gdy już zdarzyło mu się którąś opuścić, nie można było tego nie zauważyć. Znacząco wyróżniał się z członków orkiestry zarówno jako przedstawiciel, ale też muzyk. Dawał wiele z siebie, aby przyjście na próbę i wspólne ćwiczenia były dla nas przyjemnością. Właśnie ta atmosfera sprawiała, że zawsze chciało się wracać. Każdy z członków orkiestry, zależnie od wieku miał inny kontakt z Panem Jurkiem. Szczególnie nam – młodszej części, będzie brakowało tego pozytywnego przywitania, którym byliśmy przez niego obdarowywani. Nawet gdy wracało się do orkiestry po dłuższej, nieobecności pewne było, że pierwszą osobą, którą zobaczy się po wejściu do ludowca, będzie właśnie Pan Jurek. Witał nas zawsze z radością oraz uśmiechem na ustach. Był autorytetem, ale przede wszystkim przyjacielem.”

Znany pisarz, noblista Albert Camus napisał kiedyś:

„Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić.
Nie idź przede mną, bo nie mogę za Tobą nadążyć.
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem!”

Taki właśnie był Jurek, szedł obok nas i był naszym przyjacielem. Tylko tyle i aż tyle. 

Drogi Jurku, dzisiaj na Twojej ostatniej drodze dziękujemy Ci za te wszystkie lata!

Jesteśmy Ci winni wdzięczność, pamięć i modlitwę.

Ciężko nam teraz będzie bez Ciebie. Do pustego miejsca w sekcji i rzędzie saksofonów nikt się nie przyzwyczai. Jesteśmy świadomi, jak bardzo zależało Ci na naszej orkiestrze. Ten fakt w obliczu Twojej niespodziewanej śmierci i obecnych, ciężkich czasów staje się dla nas zobowiązaniem i wyzwaniem, aby istnieć, trwać  i grać dalej. Na koniec z pewną nutką optymizmu chcielibyśmy powiedzieć – wierzymy i ufamy, że Pan Bóg, któremu tyle lat grałeś – powołał Cię do Swojej wielkiej, niebiańskiej orkiestry i On sam stał się twoją nagrodą !

Spoczywaj w pokoju Przyjacielu!